
Dlaczego Garstka ma na imię Garstka? Nasze pierwsze spotkanie z whippetem
Moja mama dowiedziała się o tym, że mamy już whippeta na pokładzie samochodu, zaraz przed tym, jak przez telefon powiedziała mi, że zmarła moja ulubiona ciocia. Tak zaczęła się nasza wspólna historia z GARSTKĄ Minori Ad Majus…
Miot “G” urodził się 22 października, a więc szczeniaki można było odbierać na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Po Garstkę pojechaliśmy w weekend. Drogę do Katowic podzieliliśmy na dwa etapy. Razem z małym chłopcem odwiedziliśmy spa z basenem i dużym pokojem zabaw. Było miło i przyjemnie. Sielanka.
Mąż był sceptycznie nastawiony do mojego pomysłu. Kolejny pies? Co to w ogóle jest whippet? – Chart! Chart dla Ciebie? Ależ wymyśliła – skwitował mój pomysł. To nie znaczy, że ja byłam pewna swojej decyzji. Bałam się, że jednak nie trafię w charakter tej rasy, że jednak będzie bardziej wymagająca niż piszą w internetach i książkach. Ale intuicja krzyczała moje wynoszone na piedestał hasło, moją życiową mantrę – “Lepiej spróbować i żałować, niż żałować że się nie spróbowało”. Nie brzmi odpowiedzialnie, co? A jednak, to była bardzo mądra i przemyślana decyzja. Tylko głupiec nie boi się zmian, obowiązku które sam bierze na siebie i swoje przyszłe minimum 10 lat.
Wiecie za co najbardziej kocham mojego ślubnego? Za to, że zawiózł mnie prawie 200 km po tego dziwnego, chudego psa. A potem, gdy z nim wyszliśmy na dwór i tak bardzo zaczął się trząść – zabrał mi go z rąk mówiąc (pewnie trochę głośniej i ostrzej niż zamierzał): – Daj mi go, przecież mu jest zimno, schowam go pod kurtkę! Wzrusz.
Oprócz zarzyganej wycieraczki, podróż do domu przebiegała w ciszy i spokoju. Odebrałam tylko TEN telefon. Pies dobrze zniósł jazdę samochodem, a później zapoznanie z domownikami, także tymi psimi. Mój tata, któremu właśnie zmarła siostra, przyszedł zapoznać się z Garstką:
– Jak dacie jej na imię? – zapytał.
– Nie mam pomysłu – odparłam. – Chyba zostanie Garstka – takie imię ma zapisane w metryczce.
– Garstka? Garstula. Garstula – kostucha.

